poniedziałek, 11 marca 2013

Związki

Ludzie zazwyczaj nie mają pojęcia o tym jak powinny funkcjonować związki między kobietą a mężczyzną. Gdy po raz pierwszy wkraczają na niepewny grunt jakim jest randkowanie pojawia się dziwny, dotąd nieznany problem. Jak się za to wszystko zabrać, jak postępować?

Pojawia się mnóstwo pytań i ze strony chłoptasiów i ze strony kobitek, bo młody wiek nie pozwala mi na inne określenia. Najwięcej porad udziela wujek google, który już sporo musiał się nasłuchać jakże zaskakujących i jakże zawstydzających pytań, obnażających oblicze człowieka, który wiedzę o związkach interpersonalnych zaczerpnął jedynie z opowieści babci, która wszystko streszczała do "Nie narzucaj się za bardzo, bądź niedostępna" lub "Franek znajdź sobie porządną, miłą dziewczynę"(praktyczny mężczyzna odczyta - taka która będzie Ci gotować). Gdy już to wszystko opanujemy, stwierdzamy, że może rzeczywiście początki związku nie wymagają większej filozofii, jak odrobiny niedostępności ze strony samicy i pogoni za nią samca, którego testosteron szuka drogi ujścia. Ale gdy sielanka się kończy i samica odczuwa coraz większe emocjonalne potrzeby,zaczyna się zwierzać misiowi i tego samego oczekuje od misia. Ale paradoksalnie misio nie chce się zwierzać i teraz to on robi się niedostępny, jeśli samiczka za bardzo przyciśnie. Wniosek jest z tego taki, że misiowi podobałaś się wtedy kiedy potrafiłaś powiedzieć nie, potrafiłaś nie odebrać telefonu choćby z tego powodu ze właśnie kremowałaś delikatne rączki. A teraz telefon i tak by wylądował w zababranych rękach. Albo i nie, bo może już jesteś na etapie przekładania misia nad siebie i czekasz na sygnał od niego zamiast zająć się sobą i swoimi rączkami ;>

Relacje między kobietami a mężczyznami są jak dla mnie ciągłą sinusoidą. Raz pod wozem raz nad wozem.

piątek, 18 listopada 2011

Pochmurny dzień

Za oknem krajobraz przypomina mi o tym, że mamy jesień. Niebo całkowicie zakryte przez jedną wielką szarą płachtę, która niczym nie przypomina białych chmurek wiosennej pory. Do tego wrażenie mgły ciążącej nad ziemią. Zazwyczaj mój nastrój jest adekwatny do warunków na dworze i sama niechętnie wychodzę w takie dni do świata i ludzi. Toteż byłam wniebowzięta faktem 3 lekcji i to w dodatku zajęcia zaczynały się po 10. Najchętniej w leniwe dni wspomagam się różnymi pysznościami upolowanymi na zakupach. Dzisiaj wybór padł na ryżyk brązowy w sosie pomidorowo-czosnkowym z wędzonym łososiem. W kuchni jestem amatorką i dopiero uczę się nowych potraw, a ilość składników moich dań jest powalająco mała ;) Nie wychodzi mi to najszybciej, ale z każdym razem efekt końcowy jest coraz bardziej zadowalający. Nigdy mama mnie nie zmuszała do gotowania, za co jestem bardzo wdzięczna, bo dopiero kiedy czegoś naprawdę chcę, ma to pożądany efekt ;) W przeciwnym wypadku zapewne szybko zniechęciłabym się do gotowania, a i starając się załatwić zadanie jak najszybciej po prostu nie przywiązywałabym uwagi do szczegółów, które akurat w gotowaniu determinują jak danie będzie smakowało. Teraz, kiedy postanowiłam sama przekroczyć na dłużej progi kuchni, odmierzam dokładnie czas gotowania oraz zasięgam porad w internecie co do łączenia składników oraz dodawania przypraw. Oczywiście nie obyło się bez kilku potknięć, kiedy np. dodałam do czegoś, chyba jakiejś kaszy zbyt dużą ilość tzw. wegety i zwyczajnie nikt nie chciał jeść tej przesolonej mieszanki, nawet mój tato, który jest naprawdę elastyczny co do kwestii serwowanego jedzenia ;)

Ryżyk zdążyłam już pochłonąć i teraz zabieram sie za czytanie "Pamiętników wampirów".

wtorek, 15 listopada 2011

Nowy rozdział

Czytając pewnego bloga zostałam zainspirowana do stworzenia własnego kąta w wirtualnej rzeczywistości. Natchnęło mnie jego silne oddziaływanie na moje poczucie komfortu oraz spokoju, którego tak mocno ostatnio potrzebuję. Może właśnie w ten sposób pozbędę się natłoku myśli, których potok często przerywam, ażeby nie pogrążać się w tym co było i de facto minęło. Ten rok, a właściwie dopiero w okresie powakacyjnym, kiedy zregenerowałam w pełni siły, czyhała na mnie dawka wrażeń, pozytywnych i negatywnych, jakich nigdy wcześniej nie zaznałam. I szczerze mówiąc cała energia zgromadzona w czasie wakacyjnego odpoczynku, zredukowała się do wartości nieprzybliżalnie małej, bliskiej osiągnięcia punktu krytycznego. I nie mam tutaj na myśli 1 września, który dla wielu z was oznaczał nadchodzącą katorgę i zakończenie sielanki.. I wbrew wszystkiemu, zaczęło się perfekcyjnie. Niezapomniany czas spędzony 2 września niewątpliwie był czymś w rodzaju jednorazowej przygody. Po kilku dniach nawet nie liczyłam na odzew. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się, że jednak ktoś mnie szuka...

18 urodziny, kolejne z ważniejszych wydarzeń w życiu. Zabieg laserowy również udany. Niestety w życiu tendencja wzrostowa nie trwa wiecznie. Wydarzenie, które już na zawsze odbiło się na mojej, jak i moich bliskich psychice. Nie chcę tutaj podawać szczegółów, bo myślę, że jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek wyszło poza moją pamięć.

...Znajomość nabierała błyskawicznego tempa. I w tym momencie pytam się teraz siebie czy, aby nie przekroczyliśmy dozwolonej prędkości, skoro w tym momencie kontakt nasz ogranicza się do jednego smsa na kilka tygodni i nic nie wskazuje na poprawę sytuacji.

Broniąc się przed wszystkimi rozkminami związanymi z powyższym zajściem, weekendowo pochłonęło mnie nocne życie. Nie będę ukrywać, że być może to oznaka słabości, że w ten sposób rozwiązuję problemy, ale czy sprawa na tą chwilę nie jest zakończona? Poznałam tuziny niesamowitych ludzi. Z niektórymi prawdopodobnie nigdy już się nie zobaczę, ale są też osoby, z którymi wiążę nadzieję na jakąś ciekawą znajomość.

Nie wiem co przyniesie jutro. Jedyne co wiem, to że muszę iść to przodu i nie zawracać sobie głowy komentarzami innych. Wrzesień, październik i listopad składają się w całości na pouczającą lekcję z życia. Moje doświadczenia pomagają mi znaleźć odpowiedzi na to kim jestem w tym świecie, jaką osobę sobą reprezentuje. Cały czas pracuję nad asertywnością i kształtowaniem własnych wartości. Dziś, jutro - chcę być lepszym człowiekiem, który potrafi odnaleźć się w świecie.

Wstęp do blogowania zawsze stanowił dla mnie zawsze jakąś regułę, której powinniśmy się trzymać. Jednak trzymając się ściśle reguł zawęża się nasza przestrzeń życiowa i kreatywność. Pozdrawiam